sobota, 16 maja 2015

08. I'm Harry


~Żyjesz tylko połową siebie, a druga leży gdzieś bezczynnie.~


     Fleur poprawiała swoje ciemne włosy, które jak na złość dzisiejszego dnia nie chciały się ułożyć. Odstawały we wszystkie strony i za nic w świecie nie miały zamiaru tego zmieniać. Pomimo, iż to tylko włosy, były cholernie uparte. Próbując wszystkich sposobów, aby je 'ujarzmić' ciemnooka straciła dobre pół godziny, a jeszcze tylko tyle zostało jej do spotkania. Spotkania z Harry'm.
     Veronica poprosiła ją o przysługę. Chciała tylko, by panna Wood spędziła z chłopakiem jedną godzinę, przez którą ona była cholernie zajęta i niestety nie mogła tego zrobić. Fleur zgodziła się bez żadnych oporów, bo przecież ludzie powinni sobie pomagać. Miała tylko nadzieje, że niejaki Harry nie był zakochanym w sobie dupkiem. Nie znosiła aroganckich facetów, którzy widzieli tylko koniec swojego nosa. Owszem, intrygowali ją ci niedostępni, tajemniczy i skryci. Byli jak Kinder niespodzianka. Najpierw trzeba było obrać ją z papierka, następnie zjeść skorupkę z czekolady, aby dostać się do plastikowego pojemniczka, w którym kryła się zabawka. Jednak nikt nie wiedział co tak naprawdę tam jest.
     W końcu jej włosy dały za wygraną i - choć w małym stopniu - ułożyły się jak trzeba. Biorąc głęboki oddech sięgnęła po tusz i poprawiła swoje długie rzęsy. Przypudrowała policzki i przejechała po ustach czerwoną szminką. Zakładając torebkę na ramię wyszła ze swojego domu, uprzednio zamykając drzwi na klucz. Pomimo, iż okolica, w której mieszkała z pozoru była bezpieczna to nikt nie opuszczał swojej posesji bez wcześniejszego upewnienia się, że wszystko jest pozamykane.
     Rozejrzała się dokoła siebie i pewnym krokiem przeszła na drugą stronę ulicy kierując się w tak dobrze znane jej miejsce. Park w zachodnim Hollywood był wielki i jednocześnie bardzo piękny. Zadbane trawniki, drzewa, kwiaty, ale też ławki. Chętnie chodziło się jego alejkami podziwiając naturę. Ptaki śpiewały, liście szumiały, a dzieci biegały.
     Promienie słońca pieściły jej delikatną twarz, kiedy tak szła do wyznaczonego miejsca, a dokładniej dużej fontanny pośrodku całego placu. Uwielbiała na niej przysiadywać i patrzeć na taflę wody. Na dnie było pełno monet, które wrzucili ludzie myśląc życzenie. Sama ona też nie raz tak zrobiła. Może to dziecinne wierzyć w takie rzeczy, ale dlaczego nie? Przecież każdy z nas tak naprawdę nadal jest dzieckiem, a poza tym, kto wie, może i życzenie się spełni?
     Wzrokiem próbowała wyszukać w tłumie głowę z kręconymi włosami, bo właśnie tak Harry'ego opisała Veronica twierdząc, że na pewno będzie wiedziała który to. I tak właśnie było, kiedy tylko jej oczy napotkały zielone tęczówki bruneta stojącego nieopodal fontanny. On również rozglądał się w poszukiwaniu, jak mniemała, jej. Szybkim krokiem podeszła do chłopaka i uśmiechnęła się nieśmiało.
     -Harry, prawda? - spytała.
     -Tak, we własnej osobie. Fleur? - wyciągnął w jej kierunku dłoń, którą po chwili uścisnęła.
     Pokiwała twierdząco głową, a brunet uśmiechnął się szeroko, ukazując tym samym dołeczki w policzkach. Aż miała ochotę włożyć w nie palec.
     -A więc - kontynuował - Dzisiaj to ty będziesz mnie niańczyć? - spytał śmiejąc się.
     -Na to wygląda. Mam nadzieje, że miło spędzimy razem czas - odwzajemniła jego gest, a następnie usiedli na ławce niedaleko nich.
     -Veronica dużo mi o tobie opowiadała. Jesteś jeszcze ładniejsza niż opisywała - Harry'emu nie zamykała się buzia, zdecydowanie był osobą wygadaną.
     Był kompletnym przeciwieństwem Zayn'a. Zielonooki wprawdzie również był brunetem, ale to nie oto tu chodziło. Ten chłopak był bardziej otwarty na świat. Jego pozytywna aura sprawiała, że Fleur nie potrafiła się nie uśmiechać. Ale kiedy powiedział jej nieświadomie lub świadomie komplement, jej policzki spłonęły delikatnym rumieńcem. Szturchnęła go w ramię - Harry!
     -No co? - znów się zaśmiał, a jego śmiech był bardzo hipnotyzujący, szczególnie, że wtedy tak zabawnie marszczył nos.
     Panna Wood jedynie pokręciła głową z rozbawieniem i prychnęła pod nosem. Zdecydowanie polubiła tego faceta!
     -Nie, nic - udawała - Tak po prostu - spojrzała w jego zielone oczy.
     Widziała w nich dziwny błysk i pomimo tego jak ją przeszywały - podobały jej się. Ich barwa, łagodność, tajemniczość, ale też iskierki, które w nich grały. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, i kiedy tak patrzyła w te Harry'ego miała wrażenie, że to czysta prawda. A także miała wrażenie, że im będzie dłużej w nie patrzeć tym bardziej pozna wnętrze chłopaka, jednak wiedziała, że to niemożliwe, bo to on musiał jej o sobie opowiedzieć.
     -To co? Idziemy na ten obiad? - spytała chcąc przerwać ciszę panującą między nimi, która w każdym bądź razie nie była niezręczna.
     -Jasne - odparł i ofiarował jej swoje ramie, które przyjęła. Razem pokierowali się w stronę najbliższej restauracji.
     Kiedy dotarli na miejsce jak na dżentelmena przystało - otworzył jej szklane drzwi. Podziękowała skinieniem głowy i weszła do środka. Zajęli stolik przy ścianie, aby móc spokojnie rozmawiać. Niedługo po ich przybyciu koło nich pojawiła się niewysoka brunetka. Mówiąc w ich kierunku wyćwiczone już pytanie przenosiła wzrok raz z Harry'ego, raz z Fleur. Oni jednak nie zwracali na nią zbytniej uwagi zbyt zajęci wyborem dań. W końcu pierwszy odezwał się brunet zamawiając kurczaka z warzywami.
     -Dla mnie to samo - dodała ciemnowłosa - I szklankę wody.
     -Rozumiem, że również uwielbiasz drób? - spytał loczek, kiedy kelnerka odeszła od ich stolika.
     -Tak, nie toleruje wieprzowiny.
     Zielonooki posłał jej uśmiech, który po chwili zszedł z jego twarzy. Warknął pod nosem i rzucając ciche 'przepraszam', wyjął swój telefon z kieszeni, przystawiając go do ucha.
     -Halo? - jego ton głosu był nieprzyjemny i suchy - Tak, kupiłem.....Na pewno....Na razie - zakończył połączenie i uśmiechnął się przepraszająco - To mój najlepszy przyjaciel, jest dość...specyficzny, a do tego uwielbia mi przeszkadzać.
     -Nie ma sprawy. Znam to uczucie. Louis również to uwielbia i kiedy tylko nie ma ode mnie wiadomości przez godzinę zaczyna do mnie wydzwaniać. Właśnie. A propo niego. To dziwne, że nie mam żadnego nieodebranego połączenia - mówiła sprawdzając swoją komórkę.
     Resztę spotkania spędzili na rozmawianiu i dowiadywaniu się o sobie ciekawych rzeczy. Harry w żadnym wypadku nie był aroganckim dupkiem i za to miał u niej wielkiego plusa. Jednak to nie koniec jego zalet. Fleur naprawdę go polubiła i miała nadzieję na więcej spotkań z nim, ponieważ był świetną osobą. Uprzejmy, miły i skromny. Miał też swoje specyficzne upodobania, takie jak co kilkuminutowe poprawianie grzywki czy chociażby buty jakie nosił.
     -Do zobaczenia, Harry - posłała mu ciepły uśmiech żegnając się.
     -Mam nadzieje, że następne nasze spotkanie będzie randką - jego słowa sprawiły, iż brunetka poczuła delikatne ciepło na policzkach.
     Działał na nią niesamowicie. Nie potrafiła mu się oprzeć, a szczególnie jego uśmiechowi i oczom. Miał coś takiego w sobie, co sprawiało, że chciało się go bliżej poznać. 
     -Do zobaczenia, Harry - powtórzyła śmiejąc się.
     Zaczęła odchodzić, jednak zatrzymała się w pół kroku i odwracając się na pięcie podeszła do zdezorientowanego chłopaka. Stanęła na palcach i pocałowała jego policzek, zostawiając na nim czerwony ślad. 
     -Dziękuję za miłe spędzony czas - dodała i tym razem naprawdę odeszła. 

~*~

    Zayn nie wiedzieć dlaczego chodził zdenerwowany po całym mieszkaniu. Nie potrafił siąść w miejscu i się uspokoić. Coś nie dawało mu spokoju, a w jego myślach krążyło tylko jedno nazwisko. Fleur Wood. Ta jedna, ciemnowłosa dziewczyna nie potrafiła opuścić jego głowy. Czemu aż tak się przejmował? No tak, przecież to on do niej zadzwonił i umówił ją z Harry'm, czego w tym momencie bardzo żałował. Dlaczego? Sam nie wiedział. Przecież od poczatku taki był plan. Miał dowiedzieć się o niej czegoś więcej i przekazać to swojemu przyjacielowi. Tak też zrobił, a nawet zorganizował im spotkanie. 
     Złapał swój telefon i spojrzał na godzinę. Było trzydzieści pięć po szesnastej. Styles już dawno był na miejscu, a Fleur prawdopodobnie też. 
     Może zdążę - pojawiło się w jego myślach i zarzucając kurtkę na ramiona wyszedł z mieszkania. 
     Szybkim krokiem udał się do pobliskiego parku, a tam zaczął się rozglądać za znajomymi mu osobami. Kiedy w końcu ujrzał jej filigranowe ciało - uśmiechnął się pod nosem. Wygladała zabójczo, jednak w żaden sposób nie miał zamiaru tego przyznawać. Nie wiedział też co go podkusiło, aby ich szpiegować. Przecież są dorośli i mają prawo robić co chcą. 
     Podszedł bliżej chowając się za budką z lodami stojącą nieopodal Fleur i Harry'ego. Wychylając się zza niej delikatnie spoglądał na dwójkę stojącą kilkanaście kroków dalej. Kiedy tylko zaczęli odchodzić ruszył za nimi. Podążał tak, aż do restauracji, do której weszli. Niestety teraz już ich nie widział, a nie miał zamiaru się zdemaskować wchodząc za nimi. Co to, to nie!
     Stojąc po drugiej stronie ulicy wyciągnął telefon i wybrał numer zielonookiego.
     -Halo? - usłyszał w słuchawce.
     -Hej, stary, kupiłeś może te rzeczy, o które cię prosiłem? - zapytał o pierwszą rzecz jaka przyszła mu na myśl. 
     -Tak, kupiłem - odparł chłodnym tonem, a Zayn przybił sobie mentalnie piątkę.
     -Na pewno? - dopytywał, aby jeszcze bardziej wkurzyć chłopaka.
     -Na pewno.
     -Okay, na razie.
     -Na razie - odpowiedział jego rozmówca i zakończył połączenie.
     Malik nie był głupi, doskonale wiedział, że Harry wcale nie zrobił tego o co go prosił. Tylko dlaczego był zły na przyjaciela? Przecież nie miał za co, a jednak. Czasem sami nie wiemy czego chcemy i do czego dążymy. Gubimy się w swoim własnym życiu i musimy zrobić chwilową przerwę, aby zaczerpnąć oddechu. Czy tego potrzebował ciemnooki? Nie był pewien, ale wydawało mu się, że chwilowy odpoczynek jeszcze nikomu nie zaszkodził, więc postanowił jak najlepiej wykorzystać czas, który spędzi w Los Angeles. Przecież tak niewiele go zostało. Raptem dwa miesiące i będzie musiał wrócić do Anglii. Podobało mu się tu, jednak to Wielka Brytania była jego domem i tam czuł się najlepiej. Dał się namówić na plan Harry'ego. Mieli tu być najdłużej trzy miesiące, choć nie wyglądało na to, aby Styles chciał stąd wrócić. Uwielbiał słońce i ciepło, czego brakowało w ich rodzinnym kraju.
     Brunet jeszcze raz ogarnął wzrokiem kawiarnie i z westchnięciem udał się w stronę najbliższego baru. Zamówił piwo, które później szybko wypił. Zostawiając na blacie trzy dolary opuścił lokal. Nie miał zamiaru tam długo przebywać. Chciał się tylko napić. To w pewnym stopniu pomagało mu pozbierać myśli, bo na trzeźwo kompletnie mu to nie szło. Był specyficznym człowiekiem, ale to właśnie było jego zaletą. Trudno go było rozgryźć, a czasem on sam nie potrafił tego zrobić. Nie lubił opowiadać o swoim życiu, mimo iż nie było jakieś złe. Miał rodzinę, kilku dobrych przyjaciół, a jego stan majątkowy był na średnim poziomie. Nigdy nie brakowało mu na chleb, ani jego najbliższym, co było dla niego najważniejsze.
     Rozglądając się dookoła siebie stwierdził, że to nie jego okolica. Ta była dużo bogatsza i znajdowały się tu same duże domy. Nie miał pojęcia, jakim cudem się tu znalazł, ale najwyraźniej jego myśli tak go pochłonęły, że nie wiedział, w którą stronę idzie.
     W pewnym momencie zobaczył coś, a raczej kogoś, kto bardzo go zaciekawił. Fleur Wood i Harry Styles szli koło siebie i z czegoś się śmiali. Wyglądali razem dobrze, aż za dobrze.
     Zayn wyciągnął telefon z kieszeni spodni i spojrzał na godzinę. Co go bardzo przeraziło - musiał chodzić po mieście przez co najmniej godzinę. Jednak zignorował ten fakt i znów spojrzał na parę. Brunetka całowała policzek chłopaka, a on poczuł ukłucie zazdrości. W tym momencie chciał przyłożyć Harry'emu w tą śliczną twarz, mimo iż był jego najlepszym przyjacielem.
     W końcu oboje się od siebie odsunęli i poszli w inną stronę. Malik wykorzystał sytuację i szybkim krokiem przeszedł drogę dzielącą go od Fleur, jednak nie zdążył, gdyż ta weszła już do domu. Nie wiedząc dlaczego i po co - nacisnął dzwonek. Nie czekał długo, bo drzwi chwilę później się otworzyły, a w nich stanęła uśmiechnięta brunetka, jednak po zobaczeniu ciemnookiego jej mina zmieniła się na bardziej zaskoczoną.
     -Zayn? - spytała, jakby nie dowierzając, że tuż przed nią stoi chłopak, który tak bardzo ją intryguje.
     -We własnej osobie - posłał jej łobuzerski uśmiech i nie czekając na zaproszenie, wszedł do jej domu, a w gwoli ścisłości domu jej taty.
     Nie zważając na dziewczynę, po ściągnięciu butów poszedł przed siebie i zajął miejsce na czerwonej kanapie. Rozłożył się na niej i zgiął jedną nogę w kolanie, zakładając ją na drugą. Jego ręce oparte były na oparciu, a on sam wydawał się czuć jak u siebie w domu.
     -Rozgość się - rzuciła w jego stronę i przeszła do kuchni - Chcesz coś do picia? - spytała już milszym głosem.
     -Wodę, jeśli można.







_______________________________
Witam Was kochani serdecznie! Wreszcie znajduję trochę czasu i publikuję dla Was rozdział. Wiem, że znów mi to trochę zajęło, ale nauka, nauka, nauka. A co najlepsze - w środę i czwartek miałam próbne testy, więc takie what the fuck?! Ja też tego nie rozumiem :/ Takie życie ucznia.
Mam nadzieje, że powyższy rozdział się podoba i zostawicie komentarz! To bardzo motywuje.


P.s. Zapraszam na nowe opowiadanie prowadzone wraz z moją przyjaciółką - http://youre-like-my-drug-fanfiction.blogspot.com/
Zmuszona zostałam do pisania w 1 os., więc mogłam trochę zjebać moją część :)

4 komentarze:

  1. okey.. więc fleur podoba się Zaynowi z wzajemością, ale on ten fakt ignoruje co jest złe! ale bedzie dobrze i tak się spikna hehe. najlepszy moment: kiedy zaczął ich śledzić, na nic lepszego sama bym nie wpadła. to, że tak własciwie wparował do jej domu przebija wszystko dotychczas.
    duzo weny, cieprliwości do nauki, szybkiego rozdziału
    pozdrawiam
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to dobrze, że ignoruje ten fakt, który w sumie faktem być nie musi :D Nic nie zdradzam.
      Dziękuję ślicznie za komentarz, a wena i cierpliwość do nauki na pewno się przydadzą!

      Również pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Aha? Zayn na każdym kroku mnie zadziwia. Jak można być tak nieprzewidywalnym człowiekiem? Mimo wszystko wydaje mi się, że powinien porozmawiać z Harry'm. W końcu to jego najlepszy przyjaciel, tak?
    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zayn to Zayn, jego nie ogarniesz :D O to właśnie mi chodziło! Zastanowię się nad tą rozmową z Harry'm...

      Dziękuję za komentarz!
      Buziakii :**

      Usuń