niedziela, 19 kwietnia 2015

06. Ultimately



~Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość.~



     Spotkanie z nieznajomą właścicielką telefonu, który aktualnie leżał na stoliku od kawy, nadchodziło coraz szybciej. Zayn odliczał kolejne minuty do wyjścia z domu i udania się do kawiarni, w której ów telefon znalazł. Wydawało mu się bezsensowne ciągać dziewczynę po jakichś parkach czy innych miejscach w Los Angeles. Ten lokal znali oboje i bez trudu mogli tam trafić, szczególnie, że Malik nie przebywa w tym mieście długi czas i nie zwiedził go jeszcze w całości.
     Wydawać by się mogło, że czas stanął w miejscu, a każde z nich uporczywie wpatrywało się w zegarek, co by może przyspieszył swoją pracę. Niestety. Po mimo ich natrętnego wzroku ten nie ustępował i nadal minuta trwała sześćdziesiąt sekund. Jednak kiedyś musiała wybić godzina szesnasta trzydzieści i oboje musieli opuścić mieszkanie, aby zdążyć na umówioną godzinę spotkania.
     Brunet stanął jeszcze przy ogromnym lustrze i przeczesał swoje włosy dłonią.
     Przystojniak - szepnęło jego ego i wraz z tą myślą opuścił swoje mieszkanie.
     Pewnym krokiem przemierzał ulice miasta. Pomimo popołudniowej godziny ludzi było nie mało. Witamy w Kalifornii!
     Kiedy po kilku minutach ujrzał nazwę swojej ulubionej kawiarni uśmiechnął się pod nosem i ruszył w jej kierunku. Pchnął masywne drzwi, a dzwoneczek u góry zabrzęczał zwiastując nowego klienta, którym był. Zajął miejsce przy ustalonym stoliku i rozejrzał się po pomieszczeniu. Starszy pan siedział niedaleko niego popijając czarną kawę i czytając gazetę. W rogu pomieszczenia siedziała młoda dziewczyna i chłopak, najwyraźniej się kłócąc.
     Czyżby cię zdradzał? - podsunęła podświadomość ciemnookiego.
     Po lewej stronie, tuż przy wejściu siedziała młoda kobieta i najwyraźniej nie miała w planach nic innego oprócz wypicia pysznej kawy i spożycia przepysznego jabłecznika, a następnie wrócenia do domu i odpoczęcia wraz z mężem i dziećmi.
     -Co podać? - nagle koło bruneta pojawiła się blond kelnerka z fartuchem, na którym widniało logo firmy przewieszonym na biodrach oraz karteczką i długopisem w rękach.
     Przeskanował jej ciało wzrokiem i mógł stwierdzić, że nie widział jej tu wcześniej. A także, że będzie jego nową 'zdobyczą'.
     -Małą, czarną, dwie łyżeczki cukru - odparł przejeżdżając kciukiem po dolnej wardze.
     -Coś jeszcze? - spytała po zapisaniu poprzedniego zamówienia.
     -Dołącz swój numer - szepnął, a dziewczyna się zarumieniła.
     Każda tak robi, skarbie - kolejny raz odezwała się jego podświadomość, a on przyznał jej rację.
     Kiedy dziewczyna odeszła on bardziej rozłożył się na krześle i obserwował drzwi kawiarni. Przecież mogła wejść w każdym momencie, a on chciał mieć to już za sobą. 
     W końcu przeszklona, drewniana powłoka się otworzyła, a w drzwiach stanęła średniego wzrostu brunetka. Miała piękne, ciemne oczy, którymi skanowała pomieszczenie. Usta pomalowane na czerwono, delikatnie podkreślone oczy i róż na policzkach. Jej ciało znajdowało się pod białym topem z wycięciem na plecach i spódniczką we wzory. Całość dopełniały czarne sandałki wysoko wiązane na nogach.
     Włosy miała rozpuszczone, a na nich czarnego koloru kapelusz. Na szyi ozdobny wisiorek, a na ramieniu żółtą torebkę.
     Kiedy jej wzrok spoczął na ciemnookim, serce delikatnie przyspieszyło uświadamiając jej, że to własnie ten chłopak, na którego wpadła w parku.
     Zgrabnym krokiem podeszła do stolika i usiadła naprzeciw niego. Uśmiechnęła się promiennie i popatrzyła na skonsternowaną minę bruneta.
     -Cześć. - odezwała się jako pierwsza - Chyba los chciał, abyśmy się ponownie spotkali.
     Zayn jednak nie był tym faktem tak zadowolony jak ona. No bo do cholery! Ile razy może ją spotykać?! Nawet jej nie lubił, a co za tym idzie, nie lubił spędzać z nią czasu. Miał tej dziewczyny serdecznie dość, a wszystko było przeciwko niemu i ciągle ją widywał.
     Fleur po nieotrzymaniu odpowiedzi postanowiła postawić sprawę jasno i otwarcie.
     -A więc - zaczęła - masz mój telefon?
     -Tak - odparł chłodno i wyciągnął urządzenie z kieszeni.
     Położył aparat na stoliku i wstał ze swojego miejsca. Zaraz obok niego ułożył pięć dolarów za kawę, której de facto nie dostał.
     -Wychodzisz? - spytała zdziwiona jego nagłą reakcją.
     -Tak - miała dość, że ciągle słyszy to głupie tak.
     Brunet chciał już odchodzić jednak złapała jego rękę zatrzymując go. Niekontrolowane iskierki przepłynęły przez miejsce styku ich dłoni. Dwudziestotrzylatek na to uczucie obrócił się lekko w jej stronę. Zobaczył delikatny uśmiech na jej twarzy, a w jego brzuchu zgromadziło się pełno motyli.
     Faceci też? - spytał sam siebie.
     -Zayn, chciałabym ci się jakoś odwdzięczyć. Nie wiem dlaczego zawsze ode mnie uciekasz, ale proszę. Chcę ci podziękować i nie przyjmę odmowy. - oznajmiła nadal trzymając jego dłoń.
     Chłopak tylko westchnął i przeczesał włosy dłonią.
     -Dawno nie byłem w Wesołym Miasteczku. Mają być w Los Angeles w ten czwartek. Możemy pójść. 
     -W takim razie do zobaczenia w czwartek  - stanęła na palcach i ucałowała jego zarośnięty policzek.
     Nie miała pojęcia czy dobrze zrobiła i czy nie odstraszy tym chłopaka. Już i tak za każdym razem chciał jak najszybciej od niej odejść.
     -Do zobaczenia, Fleur - odpowiedział nadal zaskoczony ruchem dziewczyny. 
     Wolnym krokiem opuścił kawiarnie i skierował się w stronę swojego mieszkania.
     Panna Wood jeszcze przez chwilę była w lokalu, ale opuściła go tak jak jej towarzysz i z pełną głową myśli kierowała się do domu.
     Jedna, najważniejsza z nich nie dawała jej spokoju przez cały czas. Skąd wiedział jak ma na imię, skoro mu go nie ujawniła?


~*~


     Wróciwszy do swojego mieszkania pierwsze co rzuciło jej się w oczy to sterta pozgniatanych papierów na podłodze w salonie. Ach, i co było w tym wszystkim najzabawniejsze - to nie ona była autorką tego 'dzieła'.
     -Cholera jasna! - usłyszała jak ktoś przeklina i zwróciła wzrok w tamtą stronę.
     Na czerwonej kanapie siedział Louis z jakimś zeszytem w ręku i ołówkiem za uchem. Definitywnie nad czymś głęboko myślał, a jego niecenzuralne słowa świadczyły o tym, że mu nie wychodzi. Był lekko poddenerwowany i nie potrafił się skupić.
     -Lou? - spytała podchodząc do niego i siadając tuż obok - Co robisz? - ułożyła dłoń na jego ramieniu, na co szatyn odwrócił głowę w jej kierunku.
     -Próbuję dokończyć tą jebaną piosenkę dla Eleanor, ale wszystko co napisałem jest beznadziejne! - warknął.
     -Okay - zrobiła krótką przerwę - A co robisz w moim domu?
     Chłopak tylko westchnął i przeczesał dłonią włosy. Spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem i posłał jej delikatny uśmiech.
     -Lubię u ciebie przebywać. Szczególnie w twojej kuchni, bo masz piec do pizzy.
     Fleur jeszcze bardziej potargała jego włosy i wstała, aby zebrać wszystkie kartki z podłogi.
     -Zobaczmy co tu masz - powiedziała pod nosem rozwijając jedną z nich.
     Brunetka prześledziła wzrokiem kilka zapisanych zdań i spróbowała zanucić to w głowie.
     -Nie ta kolejność. Zobacz - podała mu wcześniej przez nią trzymany papier i kazała zaśpiewać.
     Louis wykonał jej polecenie i zgodził się z nią, iż wersy są w złej kolejności.
     -Spróbujmy tak - poprzestawiała kilka wyrazów i podeszła do pianina.
     Usiadła na specjalnym stołku i ułożyła dłonie na klawiszach. Zagrała pierwsze nuty i zaczęła śpiewać.
     -I don't know what you been used to/Nie wiem, do czego przywykłaś,
Never been with a girl like you/Nigdy nie byłem z dziewczyną taką jak ty
But, I can give you a love that's true to/Ale też mogę dać ci miłość, która jest prawdziwa
your heart, not material things/Twoje serce, nie materialne rzeczy
     -Jak ja uwielbiam tego tam u góry, za to że mi cię zesłał. Jesteś najlepsza - wyszczerzył się w najpiękniejszym uśmiechu, jaki ciemnooka widziała.
     -Ugh - westchnęła - Dlaczego jesteś moim przyjacielem? - spytała z wyrzutem - Mam ochotę cię przelecieć. Tu i teraz. - dodała.
     -A ty mówiłeś, że na mnie nie leci - uniósł głowę do góry, jakby patrzył w niebo.
     Brunetka jedynie się zaśmiała i podeszła o niego. Wtuliła się mocno w jego ciało i zaciągnęła cudownym zapachem.
     -Kocham cię, Lou. Wiesz? - powiedziała w jego tors.
     -Ja ciebie też kocham - pocałował czubek jej głowy i zacieśnił uścisk wokół jej drobnego ciała - I nie mógł bym cię pieprzyć. Jesteś jak moja młodsza siostra. Ale przyznam, że czasem też mam ochotę.
     Panna Wood odsunęła się trochę od niego i wystawiając w jego kierunku palca wskazującego krzyknęła:
     -Wiedziałam!
     -Dobra, dobra. A teraz gadaj. Jak bardzo przystojny był ten koleś? - zapytał z podekscytowaniem, jak to zawsze on.
     Fleur jedynie westchnęła i usiadła na kanapie ze smutną i zawiedzioną miną. Była całkiem niezłą aktorką i teraz to wykorzystywała. Była ciekawa, jak zareaguje Louis.
     -To był jakiś koleś po pięćdziesiątce - po raz kolejny westchnęła - Oddał mi telefon i mówiąc 'do widzenia' wyszedł. Nie wiem po co ja się tak stroiłam. Nigdy więcej. - spojrzała na niego i znów spuściła wzrok na swoje buty.
     Chłopak zareagował natychmiastowo i usiadł obok niej zaczynając ją pocieszać, mówić, że to tylko jednorazowe spotkanie i żeby się nie przejmowała, bo jeszcze znajdzie swojego księcia z bajki. Tylko, że ona już go chyba znalazła, ale on nie pała do niej sympatią, więc raczej nic z tego nie będzie. A przecież ona chce być tylko szczęśliwa.
     W końcu dała za wygraną i zaczęła się śmiać z tego jak zachowywał się Lou. A kiedy powiedziała mu, że żartowała jego mina była bezcenna.
     -W życiu nie zgadniesz kto to był! - rozweseliła się.
     -Mikołaj - powiedział z poważnym wyrazem twarzy.
     -Debil - wytknęła mu - Pamiętasz jak mówiłam ci o Zayn'ie? Tym facecie, którego spotkałam w parku? - próbowała odświeżyć mu pamięć.
     Szatyn przez chwilę zastanawiał się kogo ma na myśli jego przyjaciółka, a kiedy zdał sobie sprawę o kim mówi od razu jego wyraz twarzy się zmienił.
     -To był on! - krzyknęła podekscytowana - Po ciężkich próbach idziemy w czwartek do Wesołego Miasteczka!


~*~


     Brunet próbował pozbierać swoje myśli do kupy. Po jaką cholerę on to zaproponował?! Przecież równie dobrze mógł mieć ją głęboko w poważaniu i tak po prostu opuścić kawiarnię bez żadnego słowa. Ale... Właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Kiedy zobaczył ten błysk w jej nieziemskich, o pięknym odcieniu brązu, oczach zmiękł. Coś kazało mu się zgodzić i wiedział, że to spotkanie będzie bardzo ciekawe.
     Czy była to randka? Na pewno nie! Tak przynajmniej on uważał, ponieważ ta dziewczyna podobała się jego przyjacielowi, nie jemu. Owszem, była piękna, ale kompletnie nie w jego typie. Cóż, wolał blondynki.
     Możecie go zacząć oceniać, że pociągały go plastikowe lale, ale co to, to nie! Lubił dziewczyny z jasnymi, kręconymi włosami i szerokim uśmiechem. To, że miały zdolności seksualne tylko jeszcze bardziej go do nich przyciągało. Już od półtora roku liczył się dla niego tylko seks bez zobowiązań. A wszystko zawdzięczał Noelle.
     Ona była brunetką, debilu! - krzyczała jego podświadomość, jednak bardzo skutecznie ją zignorował.
     Pociągnął długi łyk ze swojej szklanki i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jasne światła raziły go w oczy i nie mógł wyostrzyć wzroku, ale w końcu udało mu się dostrzec pewną dziewczynę tańczącą na środku parkietu. Uśmiechnął się pod nosem widząc jej blond włosy. Wstał ze swojego miejsca i szybkim krokiem znalazł się tuż przy niej. Przyparł jej plecy do swojej klatki piersiowej, a ręce ułożył na biodrach,
     -Kusisz - wyszeptał jej do ucha i przygryzł jego płatek - I to bardzo - dodał jeszcze bardziej obniżając głos.
     Tajemnicza dziewczyna poruszyła seksownie biodrami przy jego kroczu, dzięki czemu jego przyjaciel był jeszcze bardziej chętny do łóżkowych igraszek, jednak Zayn wiedział, że wylądują w męskiej lub damskiej toalecie. No cóż, przecież nie będzie jej ciągał do swojego mieszkania. Nie wytrzymałby i przeleciał ją gdzieś w ciemnym zakątku. Taki już był.
     -Mam ochotę cię ostro przerżnąć - zagryzł skórę na jej szyi i pociągnął w kierunku łazienek.
     Wszedł do pierwszej lepszej nawet nie zwracając uwagi dla kogo była przeznaczona i po sprawdzeniu czy nikogo oprócz ich nie ma, zamknął drzwi na klucz.
     Szybko wpił się w usta blondynki przy okazji popychając ją na ścianę naprzeciwko. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i oddała zachłanny pocałunek jej partnera na dzisiejszą noc.
     W zawrotnym tempie pozbyli się dolnych partii swoich ubrań, a już chwilę później Zayn zakładał prezerwatywę.
     -Jak masz na imię? - spytał w pewnym momencie.
     -Jak tylko chcesz - odparła i złączyła ich usta w pocałunku.
     Brunet nawet przez chwilę się nie wahał wchodząc w nią. Przecież po to tu była. Aby dać mu przyjemność, której tak bardzo w tym momencie potrzebował. Natomiast kilka pchnięć później był już na skraju wytrzymałości, a dziewczyna nie pomagała mu swoimi jękami.
     -Mocniej - sapnęła, a Malik spełnił jej prośbę.
     Szczytowali razem co było dla ciemnookiego zdziwieniem, ponieważ zawsze to on był pierwszy. Jednak nie bardzo mu to przeszkadzało.
     -Dziękuję, Fleur - sapnął jeszcze wychodząc z niej powoli.
     Nie miał pojęcia dlaczego użył imienia dziewczyny, której nie lubił.
     Może to przez alkohol - wmówił sobie opuszczając pomieszczenie, a potem cały klub.










Strój Fleur - klik



________________________________________________
No i jest rozdział numer 6! Myślała, że już nie dam rady go dokończyć. A to wszystko przez mój(dokładniej mojego brata) kochany komputer (czujecie ten sarkazm?), który co chwila się wyłącza.
Pierwszą część pisałam na telefonie, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy!
Mam nadzieje, że nie zabijecie mnie za końcówkę, ale chciałam Wam pokazać choć trochę z życia Zayn'a. Ach, i znowu pojawia nam się postać Noelle. Cóż, nie planowałam jej, wymyśliłam ją w trakcie pisania. Wiem tylko, że jest brunetką. Co sądzicie o jej postaci? Bardzo namiesza?

A więc. W ankiecie po lewej stronie jak dotąd wypowiedziało się 7 osób, natomiast pod ostatnim rozdziałem było 0 komentarzy. Jeśli pod tym będzie ich pięć to wstawię następny w piątek, a jeżeli nie, będziecie musieli dłużej poczekać.
I nie tak, że jedna osoba napiszę wszystkie! Możecie powiedzieć, że dużo wymagam, ale moim zdaniem to bardzo mało.

5 komentarzy:

  1. pisze ten komentarz, nie po to abyś dodała szybko kolejny rozdział, ale po to aby się wypowiedzieć. to tak na wstępie. zachowanie Zayna mnie zaskakuje. ma dwa typy dziewczyn. blondynki od seksu na jedną noc, natomiast brunetki na poważny związek. na razie nie szuka brunetki, ale ją znalazł i jest nią Fleur. on chyba wypiera to, że ona podoba się jemu. nie jestem tego pewna, a to wszystko dlatego, że został zdradzony i boi sie powtórki z rozrywki, niepotrzebnie. wiem, że wszystko bedzie dobrze, ale jak długo będe na to czekać? dużo weny na kolejne rozdziały. pozdrawiem K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, kiedy czytałam ten komentarz szczerzylam się jak głupia! Dziękuje za przemiłe słowa, a także, że wyraziłaś swoją opinię.
      Wena na pewno się przyda!
      Buziaki :***

      Usuń
    2. nie ma za co naprawdę, to czysta przyjemność czytać zdania które wyszły spod twojej reki. K.

      Usuń
  2. Rozdział przeboski. Czyżby Zayn zaczął się zakochiwac ??
    Czekam z niecierpliwością na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Nie mam pojęcia czy Zayn zaczął się zakochiwać. Nie mam pojęcia co napiszę w następnym :D
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń