środa, 11 marca 2015

02. Hollywood



~Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty.~



     Szatyn zmierzał jedna z uliczek w zachodnim Hollywood. Przechodził obok przeróżnych sklepów, kawiarni i podobnych instytucji. Jego niebieskie oczy skanowaly otoczenie wokół niego. Tu było zupełnie inaczej niż w Anglii. Ciagle słońce i suche powietrze. Pomimo iż kochał taka pogodę tęsknił za londyńskim deszczem.
      To już cztery lata odkąd wyprowadził się z rodzinnego kraju. Owszem, wracał tam na święta i urodziny bliskich, ale to nie było to samo.
      Chciał studiować. Zgłosił swoje podanie na rożnych uczelniach w Anglii, jednak wysłał jedno do Ameryki. I proszę! Przyjęli go. Nie spodziewał się takiej wiadomości kiedy otwierał list z jego uniwersytetu. Był przekonany, że go odrzucili.
       W tym roku zakończył trzeci rok studiów a rozpocznie czwarty. Pomiędzy chodzeniem na wykłady a spotkaniami z przyjaciółmi dorabiał w warsztacie Danny'ego. Samochody od zawsze były jego pasja. Uwielbiał 'bawić' się w mechanika, a teraz nim był. Co prawda, Danny wykonywał większość zleceń, jednak Tomlinson też miał sporo na głowie.
      Uśmiechnął się kiedy zobaczył znajomą twarz. Pomachał w kierunku brunetki i przyspieszył kroku, aby po chwili znaleźć się obok niej.
      -Hej-pocałował jej policzek.
      -Witam ciebie, Tommo-odpowiedziała i odwzajemniła jego uśmiech.
      Louis zajął miejsce obok niej i spojrzał na nieznajomą, która siedziała naprzeciwko jego przyjaciółki.
      -Lou, to nowa asystentka mojego taty - Veronica. Veronica, to mój najlepszy przyjaciel - Louis-przedstawiła ich sobie.
      -Czy my się przypadkiem nie znamy?-zapytał chłopak.
      -Nie wydaje mi się. Myślę, że bym Cie zapamiętała-odparła ciemnowłosa.
      -To co? Idziemy pozwiedzać?-spytała entuzjastycznie panna Wood.
      -Jasne-odpowiedzieli obydwoje i razem opuścili miejsce ich spotkania.

~*~

      Kto by pomyślał, że zwiedzanie Hollywood może być aż tak ciekawe? Tym bardziej kiedy jest się ze znajomymi, a twój najlepszy przyjaciel wydurnia się jakby od tego zależało jego życie. I być może tak jest.
      Niestety trochę dziwnie wygląda to, kiedy dwie osoby ubrane są 'normalnie', a ta trzecia ma na sobie spódnice za kolano, koszule i szpilki. Jest też średnio rozmowna, wiec to jeszcze większe utrudnienie.
     Niemniej jednak jest osobą dającą się lubić. I im bardziej Fleur ją poznawała tym bardziej zaczynała czuć do niej większą sympatie. Miała nadzieje ze działało to też w drugą stronę, i Veronica nie miała o niej złego zdania.
     -To co? Jeszcze do Starbucks'a i wracamy?-zapytał Louis kiedy przechodzili przez 'Aleje Sław'.
     -Tak, mam cholerną ochotę na cynamonowe latte-westchnęła ciemnooka-A moje nogi odmawiają już posłuszeństwa. Ronnie, jakim sposobem ty wytrzymujesz jeszcze w tych szpilkach?-zwróciła się do dziewczyny.
     -Sama nie wiem. Okropnie mnie piją. Jak wy możecie w tym chodzić na imprezy?
     Brunetka wraz z szatynem wybuchnęła śmiechem.
     -Impreza to rzecz święta. Nie mów mi, że do sukienki zakładasz adidasy-panna Wood zrobiła przerażona minę.
     -Nie chodzę na imprezy-odpowiedziała jej nowa znajoma.
     -Jak możesz nie chodzić na imprezy?-spytał przerażony Louis.
     -Znaczy, nigdy nie byłam w klubie bądź u kogoś w domu na tego typu spotkaniach.
     -W takim razie, już wiem co będziemy robić w piątek wieczorem-postanowił przyjaciel Fleur.
     -Słucham?-asystentka Anthony'ego zrobiła wielkie oczy.
     -Idziemy do kluuuuubu!-wykrzyknął Tommo.
     -Nie ma mowy-szybko zaprzeczyła.-Mam dużo pracy. Pan Wood nigdy by mi nie wybaczył gdybym tego nie zrobiła.
     -Pan Wood też był kiedyś młody. A poza tym, to mój ojciec, wiec nie masz się o co martwić. Idziesz z nami!-odparła ciemnooka.
     I na tym zakończyły się 'negocjacje' dotyczące ich piątkowego wyjścia. Rozmawiali jeszcze na wiele innych tematów jak to przede wszystkim robią dwudziesto kilku latkowie. Dotyczyły one wszystkiego, poprzez błahe sprawy dotyczące szkoły, a kończąc na tym co będą jeść jutro na obiad.
     W końcu dotarli na miejsce. Szatyn otworzył im drzwi, przepuszczając panie jako pierwsze.
     W środku unosił się zapach kawy, mleka i cynamonu. Fleur zaciągnęła się nim i od razu zaburczało jej w brzuchu.
      -Mam ochotę na szarlotkę-powiedziała wzdychając.
      -Moje ulubione ciasto-dopowiedziała Veronica.
     Ciemnooka już chciała iść zamówić dla wszystkich, ale powstrzymał ją Tomlinson, twierdząc, że to on jest facetem i to on zamówi oraz zapłaci. Panna Wood jak zwykle z resztą zaczęła się wykłócać z nim o to, ale kolejny raz poniosła klęskę.

~*~

     Ten dzień na prawdę wymęczył brunetkę. Nie sadziła, że pokazywanie komuś Los Angeles będzie wymagało od niej aż tyle energii. Kiedy tylko wróciła do domu, rzuciła się na swoje-nawiasem mówiąc- bardzo wygodne łóżko.
     Jej oczy same się zamykały prosząc o sen, który przyszedł kilka minut później, zabierając ją do krainy Morfeusza.
     Zwiedzała ją przez następne dwie godziny, dryfując miedzy marzeniami. Jedne były bardziej realistyczne inne mniej. W końcu wybudziła się z tego stanu na dobre.
     Zwlokła swoje 'zwłoki' z łóżka i powędrowała do łazienki, gdzie wzięła rozbudzający prysznic.
     Owinięta w miękki, biały ręcznik wróciła do swojego królestwa, gdzie wybrała sobie ubrania. Na jej ciele znalazł się czarny crop top z napisem '1989', białe spodenki z ćwiekami po bokach, tego samego koloru New Balance, jak również czarna beanie.
     Gotowa opuściła swój pokój i zabierając jabłko z kuchni wyszła na zewnątrz. Pokierowała się w stronę parku, około kilometr od jej domu. Miała ochotę na spacer w samotności. 
     Kochała Louis'a, jednak czasem jego towarzystwo ją przytłaczało. No bo ile można przebywać z Tomlinsonem?
     Przeszła przez bramę parku i rozejrzałam się dookoła. Dzieci bawiły się w berka, natomiast ich rodzice siedzieli na ławkach rozmawiając. Zauważyła tez kilka par jak i starszych ludzi chcących pooddychać świeżym powietrzem.
     Jej błogi stan przerwał dźwięk telefonu. Wyjęła go z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz. Czy ten człowiek nie może jej dać choć odrobiny spokoju?

Louis: Co tam skarbie? *emoji z buziakiem*

Fleur: Właśnie jestem na spacerze *emoji z językiem*

     Odpisała mu idąc przed siebie. Niedługo czekała na odpowiedz.

Louis: Beze mnie? *placzace emoji* Już mnie nie kochasz?

Fleur: Tak, znalazłam sobie nowego przyjaciela. Nazywa się Fleur Wood. 

     Wystukała odpowiedz na klawiaturze, jednak nie zdążyła jej wysłać, gdyż na kogoś wpadła.
     Uniosła głowę do góry i zaniemówiła. 
     Czarne jak smoła włosy, zaczesane do góry. Miodowo-czekoladowe oczy, w których tańczyły tajemnicze iskierki. Pełne malinowe usta, idealne kości policzkowe. Było widać, ze dziś rano sie golił.
     -Przepraszam-szepnęła.
     Była pewna, że gdzieś już go spotkała!
     -Następnym razem nie pisz sms'ów, tylko patrz jak chodzisz-odparł obojętnie.
     -Naprawdę nie chciałam na ciebie wpaść. Wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina i przepraszam.
     -Ech, dobra, wybaczę ci, tylko naprawdę następnym razem uważaj-ostrzegł i chciał ja ominąć.
     Brunetka złapała go delikatnie za nadgarstek, a kiedy na nią spojrzał, odezwała się:
     -Może w ramach przeprosin dasz się namówić na kawę?-spytała.
     -Nie, nie dzięki-odpowiedział sucho i odszedł na kilka kroków.
     -Ej, nawet nie znam twojego imienia-zawołała za nim.
     -Zayn. Moje imię to Zayn-odkrzyknął nawet sie nie odwracając.










___________________________________________
No i mamy rozdział nr 2 :D
Oczywiście pojawia się pan Malik. Trochę się nagłowiłam jak napisać ich spotkanie. Chcąc nie chcąc, wyszło 'typowe' zderzenie się. Mam nadzieje, że mnie za to nie zabijecie xD
W następnym trochę więcej o Zayn'ie, a teraz pozostawiam Wam wolną rękę i liczę na komentarze.

P.s. Czy każdy kto przeczytał, mógłby skomentować? Proszę. Nawet może być głupia kropka.


Ankieta po lewej
<<<<<<<<<<<<<

4 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem panny Wood. Z pewnością gdybym to ja wpadła na takiego Zayna, to bym zapomniała języka w gębie. Przede wszystkim zaczerwieniłabym się i zaczeła jąkać. Także można już od razu przekreślić moje szanse na świetlaną przyszłość z Malikiem. No ale to nie historia o mnie, a o Wood, która najwyraźniej ma jaja. Fajno, że ma mocny charakter. Zdecydowanie lubię czytać o dziewczynach, które potrafią wziąć sprawy w swoje ręce.
    No ale "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz" i oczywiście Zayn nam to udowodnił. CHAM JEDEN! Jak dziewczyna proponuje, to trzeba się zgodzić, a nie!

    Ach, Kochana, czekam na ciąg dalszy. A przede wszystkim moment, kiedy wyjdzie na jaw sytuacja z Ronnie/Zaynem. Jak ja kocham dramy! :D

    Pozdrawiam i ślę buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, tak jak Ty szczerzysz się do ekranu jak głupia, kiedy czytasz moje komentarze, ja mam tak z Twoimi :D
      No po prostu uwielbiam je czytać!
      W sumie nie mam pojęcia, kiedy i jak Fleur dowie się o przebierankach Zayn'a. Pożyjemy, zobaczymy :)

      Dziękuję za cudowny komentarz!

      Usuń
  2. Mamuniu ! Z jednej strony zdzielilabym Malika pisemkiem Elle, ktory lezy wlasnie kolo mnie, a z drugiej wcale sie nie dziwie, ze uciekl szybko. Pewnie bal sie, ze Fleur go rozpozna co po niekad wlasciwie sie stalo, bo Fleur skojarzyla go.No nie powiem kochana to wszystko jest bardzo ciekawe i nie moge doczekac sie momentu, az to "przebieranie" sie Zayna wyjdzie na jaw. Dlaczego to robi ? Oh mam tyle pytan i czekam, az odpowiesz na nie wszystkie w historii tego opowiadania :)

    Buziaaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak. Też bym mu przyłożyła. Jednak zmieniłam wersję początkową, gdzie szli na kawę. Wolę bad boy'ów xD
      Po raz kolejny spojleruje xD W następnym będzie trochę o sytuacji Malik'a. Mam nadzieje, że choć w małym stopniu wyjaśnię tę sprawę :)

      Kochana, dziękuję za wspaniały komentarz! :*

      Usuń